Zakładamy, że skoro czytacie ten wpis i odwiedzacie tego bloga, to zapewne dobrze wiecie co to jest i do czego służy. Jednakże zgodnie z zasadą: „wiedzy nigdy za dużo”, dzisiaj dokładniej przyjrzymy się temu narzędziu. Obco brzmiące słowo wywodzi się z Japonii i w wolnym tłumaczeniu oznacza „kartę” lub „spis widoczny” – czy też taką pełni funkcję w praktyce? Sprawdźmy!
Kanban został stworzony w latach 50-tych, w wyniku poszukiwań odpowiedniej metody zarządzania produkcją. Jak to już niejednokrotnie historia potwierdziła, potrzeba i konkurencja jest matką wynalazku – i w tym przypadku nie było inaczej. Jeden z pracowników firmy Toyota Motor Corporation, Taiichi Ohno, usilnie próbował znaleźć sposób na dorównanie poziomowi produktywności osiąganej przez konkurentów z USA. Założenie brzmiało następująco: „Powinno być możliwe, zorganizowanie przepływu materiałów w produkcji, wg zasady supermarketu, czyli konsument bierze z półki określoną ilość produktu, a zauważona luka jest natychmiast uzupełniana”. Cele, które postawiono przed tą metodą, można przedstawić za pomocą hasła: „7 x żadnych”, czyli:
- Żadnych braków.
- Żadnych opóźnień.
- Żadnych zapasów.
- Żadnych kolejek – gdziekolwiek i po cokolwiek.
- Żadnych bezczynności.
- Żadnych zbędnych operacji technologicznych i kontrolnych.
- Żadnych przemieszczeń.
Wynaleziony system okazał się strzałem w przysłowiową dziesiątkę! Do tego wręcz stopnia, że został wprowadzony w całej grupie Toyota, a do dzisiaj jego kolejne odmiany wykorzystywane są z sukcesem w firmach na całym świecie. Jak to działa?
W metodzie Kanban wszystko opiera się na wizualizacji procesu. Zazwyczaj wykorzystywana jest do tego fizyczna lub wirtualna tablica kanbanowa. Jest to narzędzie, dzięki któremu pokazuje się kolejne etapy pracy. W najprostszej postaci sprowadza się ono do trzech kolumn: „Do zrobienia”, „W trakcie”, „Zrobione”. Już taka konstrukcja pozwala na pokazanie zarówno prostego procesu, przy którym pracuje kilka osób, jak i o wiele bardziej skomplikowanego, wymagającego kilku zespołów pracowników. Z biegiem lat tablica została poszerzana o kolejne kolumny, dochodząc do momentu, w którym w zasadzie nie ma ograniczeń ich liczby. Z kolei one są uzupełniane kartami, czyli konkretnymi zadaniami, nad którymi pracuje dany team. W ICP wygląda to następująco:
Całość konstrukcji pozwala na przypisanie zadań do konkretnego etapu ich życia, a to z kolei porządkuje cały proces ich realizacji. Wszystkie osoby uczestniczące w danym projekcie mają do tego dostęp, upraszczając tym samym zarówno kontakt pomiędzy nimi, jak również ułatwiając obserwację i raportowanie postępów jego realizacji. Dodajmy do tego dopisywanie stałych komentarzy, możliwość dołączania załączników, a także wyznaczania terminów końcowych, tzw. dead line’ów, a otrzymujemy kompleksowe narzędzie gotowe na działania. I tak to właśnie wygląda w praktyce – metoda wymyślona na potrzeby produkcji, obecnie wykorzystywana jest do zarządzania projektami. W końcu, przecież najważniejsza jest skuteczność, prawda? ????